niedziela, 29 kwietnia 2012

statystka

Jakiez moje zdziwienie wielkie, gdy obejrzalam ostatnie satystyki bloga. Pawie 12000 odslon!
Co ciekawe, sprawdzilam po jakis slowach kluczowych w google czytacze tu trafiaja i najbardziej rozwalily mnie dwa: 'czy indonezyjczyk jest dobrym mezem' i 'placzace dziecko'. Nie wiem czy powinno sie laczyc te dwa hasla, ale jesli - sa piekna odpowiedzia dla siebie nawzajem.

piątek, 27 kwietnia 2012

oto moje soto

Zrobilam pierwsze w swoim zyciu soto. Dlugo sie do tego przymierzalam, czytalam troche, jadlam w roznych miejscach, zeby porownac smaki. I postanowilam zrobic soto, najbardziej zblizone do tego, ktore uwazam za najlepsze w Mataram - czyli super orzezwiajace na bazie kurczakowego rosolu z trawa cytrynowa, lekkimi przyprawami i limonka.
Wyszlo niezle.
A wygladalo to tak:

czwartek, 26 kwietnia 2012

cap cay

Jakis czas temu wrocilam do gotowania. Pisze wrocilam, bo wczesniej w WAW gotowalam, o ile gotowanie makaronu i dodanie do niego 3 lyzek pesto mozna nazwac gotowaniem. Nie mialam na to czasu. Po powrocie z pracy chcialam jesc, nie gotowac, wiec szlam na latwizne zazwyczaj. Czasem, od swieta z babiszonami cos gotowalysmy, oprozniajac przy tym 2 butelki wina. Ale jak juz gotowalam to szlo mi niezle.
A teraz znow zaczelam. Troche dlatego, ze znudzila mnie monotonia jedzeniowa, troche dlatego, ze chcialam sobie przypomnic polskie smaki, takie jak - kapusniak.
Ale te polskie smaki smakuja co najmniej glupio, gdy się jest tutaj, wiec zaczelam robic krewetki, ktorych kilogram kosztuje 5 zlotych, zaczelam robic wolowine w slodko-ostrym kokosowym sosie... A dzis zrobilam cap-cay...
Jutro zrobie soto ayam. Kto chce?

wtorek, 24 kwietnia 2012

przeprowadzka

Nie było mnie, bo się przenosiłam.
Przeprowadzałam.
Kupowałam sprzęty domowe.
Sprzątałam.
Uczyłam się gotować indo żarcie.

Zaraz napiszę jak jest w hindo dzielni z prawdziwym cap cayem... Take it easy.