piątek, 6 stycznia 2012

2012

zyczenia, takie prawdziwe, niby postanowienia, wyczytalam, ze sa bezczeszczone jeszcze tego samego dnia. pomijane, niedotrzymywane sa. jak na przyklad palenie czy zrzucenie zbednych kilogramow. podobno 66% osob, ktore mowia - koncze z paleniem, pali piewszego i wcale nie ostatniego papierosa jeszcze 1 stycznia. wiec pieprze - jest bez postanowien, po prostu sa zyczenia.
wymyslilo mi sie w glowie, zeby:
- nie bylo trzesien ziemi
- zlikwidowano robaki pod wszelkimi postaciami - latajace, pelzajace (w moim rozumieniu zaby to tez robaki!), chodzace, skaczace
- zeby bilety lotnicze byly za 1 zł
- zeby dzieciakom z LKP chcialo sie bardziej i zeby mi sie chcialo bardziej pokazac im, ze warto chciec
- zebym przeczytala wiecej ksiazek niz rok temu
- zebym obejrzala tyle samo filmow niz rok temu; ewentualnie wiecej (160 w 2011)
- zeby zdrowie stalo sie przyjacielem, a nie rywalem
- zeby siwe wlosy byly brazowe
- zeby tluszcz zamienial sie w miesnie na tajemne haslo i zebym ja to haslo znala
- zeby Di Caprio dostal Oscara w tym roku
- zeby spelnily sie marzenia moich bliskich

tyle. wydaje mi sie, ze to wcale nie jest duzo, ze to realne jest (moze oprocz robakow). serio.
najlepszosci.

A. I zeby Wam bylo cieplo, tak samo jak mi!
Love.

1 komentarz: