poniedziałek, 7 marca 2011

przerwa w nadawaniu

Przerwa. Zdaję sobie sprawę, że chwilę nie pisałam, z Jawy wróciłam 2 tygodnie temu i w sumie jakoś tak mnie pochłonęła ta lombokowa codzienność, że po prostu... nie pisałam. Fajnie być w domu, chociaż na takie słowa moja mama reaguje „twój domu jest TUTAJ” (czytaj w Warszawie). Wychodzę jednak z założenia, że mój dom jest tam, gdzie ja jestem, więc w tym przypadku pasuje.
Lombok i Mataram nic się nie zmieniły, jakoś przetrwały beze mnie. Wszystko ok, chociaż wiem, że trochę tęskniły.
Odebrałam w końcu swoje prawo jazdy, co łatwe nie było, zwłaszcza że cały proces trwał mniej więcej 5 miesięcy, ale w końcu mam! Zapłaciłam więcej niż locals (dlaczego???), ale mam kategorię C – w Indo to nasz odpowiednik kategorii A ;) teraz tylko czekać na list z policji, informujący właśnie o tym, abym mogła przerobić prawko na polskie A bez jakichkolwiek egzaminów. Można? Można, nawet jak się czeka 5 miesięcy!
Po drodze było jeszcze hindu święto i parada ogoh-ogoh – wielkich rzeźb i posągów... całe miasto, podejrzewam że Bali bardziej, ale u nas całe miasto było wyłaczone z życia – nie działały sklepy, na ulicach pusto, knajpy pozamykane. Cicho było.
Mataram to Mataram, tu nic się nie zmienia. Wszystko jakoś wolno płynie, a mimo to nie mogę uwierzyć, że już marzec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz