poniedziałek, 12 września 2011

rumah sakit

szpital nie nazywa sie optymistycznie, bowiem w wolnym tlumaczeniu rumah sakit to dom chorych. czemu nie rumah sehat, czyli dom zdrowych? dziwne, nie?
ok, o kotach, o ktorych pisalam wczesniej dopisze jutro pare slow. maja sie dzielnie (mam nadzieje).
ja dzielnie mam sie rowniez. chwilowo tylko nie domoglam. ale jest juz ok.
ponizej dwa zdjecia z pokoju, ktorego nie opuszczalam przez ostatnie 5 dni - piekny obraz, na ktory gapialm sie probujac wydobyc z niego (poruszajaca?) glebie.
oraz instrukcja lozka, mowiaca: nie wystawac pzez barerki, nie wkladac reki w barierki, nie wchodzic pod lozko i nie bawic sie pilotem sterujacym. Tak, moje lozko bylo sterowane ;) wrrr.


1 komentarz: