czwartek, 21 października 2010

Laskar Pelangi

Co środę w szkole mamy zajęcia z cross-culture, na których omawiamy różnice "co u nas i co w Indonezji"... Było już o ślubach, o jedzeniu, o ogólnych informacjach dotyczących państw, w których mieszkamy...
Wczoraj oglądaliśmy film, pt. "Laskar Pelangi", co w wolnym tłumaczeniu znaczy "Rainbow troops". Film cieszy się ogromną popularnością w całej Indonezji i powiem Wam szczerze, że nie jest zły :) trochę utrzymany w klimacie "Slumdog", ze względu na tematykę - biedne dzieci, chcące się uczyć, ogólnie bieda, islam, bieda, islam, rywalizacja z bogatymi dziećmi z prywatnej szkoły, ale w finale wygrywają te ubogie... Zdjęcia nawet fajne, muzyka też. Motto filmu jest takie: wiara w Allaha i islam sprawią, że dzięki wartościom przetrwasz wszystko, będziesz bogatym wewnętrznie człowiekiem, zwyciężysz wszystkie przeciwności losu. Religia pokona wszystko i wszystko (jihad)! Pomoże zwyciężać! Cudowne.
Pamiętam, gdy miałam 7 lat i nie chciało mi się wstawać na ósmą do szkoły, babcia Basia mówiła, że chińskie dzieci wstają o 5, aby się uczyć i im się chce! Nie bardzo chciało mi się w to wierzyć, tak samo jak w to, że gdy będę jadła więcej włoskich orzechów pozytywnie będą one wpływać na pracę mojego mózgu :) I teraz wiem, że miała rację (z tymi dzieciakami oczywiście; nadal nie mam potwierdzenia, że 100 kg orzechów zjedzonych w dzieciństwie zaowocowały czymkolwiek). W Indonezji (muslim) dzieciaki i młodzież budzą się w okolicach 5, aby zmówić pierwszą z pięciu modlitw (1. Subuh), szkołę zaczynają o 7, kończąc ją w okolicach 15. Są oczywiście przerwy na modlitwy (2. Duhur, 3. Asar) i lunch. Uczą się od poniedziałku do soboty i tylko niedziela pozostaje na chill. Mają sporo zajęć pozalekcyjnych - kluby sportowe (karate, koszykówka etc.), naukę języka angielskiego, z których (co dziwne!) korzystają, nic za to dodatkowo nie płacąc. Nie wszystkie dzieci jednak mogą pozwolić sobie na luksus jakim jest chodzenie do szkoły, stąd też tematyka filmu, która porusza problemy z 1974 roku jest wciąż aktualna.
Jako pracę domową mam napisać esej o edukacji w moim kraju :) I co mam napisać? Że trwa kłótnia o zdjęcie krzyży w salach lekcyjnych? Że religia w szkołach nie jest zamienna z etyką? Że dzieci w szkołach nie są uczone jakichkolwiek wartości? Że nauczyciele nie są autorytetem i nie wiedzą czym jest powołanie? Że ogólnie i nauczyciele, i uczniowie mają wszystko w dupie i chodzi o to, aby odbębnić zajęcia? :(

ps. Babcia Basia miała rację jeśli chodzi o wpływ orzechów włoskich na pamięć - zawarte w orzechach minerały poprawiają naszą koncentrację i pamięć. (źródło: www.orzechywloskie.com). hehe. :)

A tu kawałek z filmu.

3 komentarze:

  1. Wiadomosc od babci Basi - "a nie mowilam !". I oczywiscie mnostwo buziakow.
    Dziadek Stefan w sprawie edukacji milczal...
    mamula

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm juz to widze. esej, a w nim opisana przykladowo lekcja matematyki z moja "ulubiona" nauczycielka, czyli lekcja, pt. "przykro mi, nie wytlumacze ci tego". bardzo smieszne.

    OdpowiedzUsuń
  3. hahaha.
    a co dziadek ma powiedziec? ;( myslalam, ze juz wybaczyl.
    a babcia - zawsze ma racje :)
    Hanka - pozdrow panią :))))

    OdpowiedzUsuń