czwartek, 14 października 2010

stare czasy

Przed wyjazdem dostałam stare zdjęcia od mamy, skany slajdów, zdjęć, których nie widziałam wieki. Oglądam je czasem, przypominając sobie jak było, o czym wtedy nie myślałam, czego nie robiłam, o czym nawet nie marzyłam. I po 25 latach śmiesznie jest patrzeć na to zdjęcie...
Przypomniałam sobie ostatnio lekcję geografii z panią Rybicką w podstawówce. Pamiętam lekcję o największych wyspach, archipelagach, półwyspach... "Indonezja jest krajem położonym na ponad 17000 wyspach. Do największych z nich należą Sumatra, Jawa, Borneo...". Mając wtedy jakieś 10 lat nie myślałam ani przez chwilę, że chciałabym tam być. Nie miałam odwagi myśleć o tym, że mogę i że chciałabym. Mapa Azji była na odległej stronie w moim atlasie i zatrzymywałam się na mapie Europy, myśląc że dalej nie można, bo daleko od mamy... A jednak.
Ciekawe co robi teraz Pani Rybicka. Ciekawe, gdzie była i co widziała. Ciekawe czy wie jak smakuje świeży kokos w połączeniu ze słonymi kropelkami morskiej wody Bali Sea, które przy silniejszych podmuchach wiatru padają na twarz. Ciekawe czy wie więcej o Archipelagu Malajskim, niż to czego nauczyła się w latach '80 na uniwerku. Ciekawe czy jej ciekawość świata jeszcze żyje i się wierci.
Każdego dnia sobie zazdroszczę.

3 komentarze:

  1. Wiesz, że książka ciągle jest u mnie w domu? (Hania ją trochę zniszczyła... więcej czytała od Ciebie?).
    Pamiętasz, od kogo dostałaś ją w prezencie? mamula

    OdpowiedzUsuń
  2. Hania śliniła tą książkę, a nie czytała! :) Nie pamiętam od kogo... od kogo? ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. od Łapsona, od Piotrusia... Hania śliniła książkę?! E tam !!! mamula

    OdpowiedzUsuń