środa, 25 sierpnia 2010

KL

Malezyjski wtorek pewnie nie rozni sie niczym od polskiego. Troche leniwy, troche powolny, goracy, duszny.
Troche czytalam (Czemu Andrzej nie moze byc z Teresa? Czemu poznal ja pozniej niz Elzbiete? "Zycie uczuciowe i towarzyskie" Tyrmanda), troche sluchalam (nowa plyta Klaxons dobra, nawet powalajaca; i ciagle stare, dobre Queens of the...), troche ogladalam (nowy klip Czeslawa - lepszy od poprzedniego, gorszy od nastepnego). Taki, ot wtorek, troche popisalam (...).
Czekam na Karoline, ma byc w czwartek.
M. napisala mi dzis, ze jest w ciazy! To chyba jedna z "tych" rzeczy, ktore mnie omina. Ciesze sie, Kochana bardzo! Serdeczne gratulacje przesyla - ciotka-wariatka! :*

2 komentarze:

  1. życie leży u mnie na półce, bo nie zacznę go, dopóki nie skończę złego, ale narobiłaś mi chętki, na to życie... :) ściskam, du

    OdpowiedzUsuń
  2. powiem tak: ZLY jest mistrzem i nie pobije tego nic. Nie licz, ze kolejna to przebije. ZYCIE o tyle dobre jest, ze mimo iz minelo lat 50, to w warszawie, stosunkach miedzy ludzmi sie nie zmienilo nic. i chyba wlasnie to sprawia, ze ksiazke czyta sie milo. ale nie jest lepsza od ZLEGO. that's for sure.
    czytaj, czytaj. a w ktorym miejscu ZLEGO jestes? (zawsze lubilam to pytanie!) :)
    buzi

    OdpowiedzUsuń