niedziela, 22 sierpnia 2010

Kuala Terengganu i Merang

Chwile mnie nie było, ale... już jestem wsrod interentowych ;)

W Kota Bahru wsiadlam w autobus jadacy do Kuala Terengganu – wschodnie wybrzeze, plaze, cala masa malych miejscowosci nadmorskich, przypominajacych bardziej rybackie wioski niż kurorty. Po trzech godzinach podrozy (o tym zaraz), znalazlam się w Kuala Terengganu – miejscu nudnym, pustym i zwyklym.

Rzecz o autobusach
Piszac o jakiejkolwiek podrozy po Malezji, nie należy zapominac o najbardziej rozbudowanym, wygodnym srodku transportu – autobusach. Panowie kierowcy warszawskich autobusow! Oto nastali Wasi mistrzowie i mentorzy. Kierowcy malezyjskich busow, niezaleznie czy jest to linia miejska, podmiejska, miedzymiastowa, są super profesjonalnymi i wyluzowanymi driverami. Na roznego rodzaju trasach nie ma przystankow, a nawet jesli są, kierowcy się nimi nie przejmuja, podobnie rzecz się ma również z podroznymi – czekaja na autobusy tam, gdzie im się podoba, albo gdzie jest im blisko. Machniesz reka, kierowca się zatrzyma, kupisz w srodku bilet i jest git. Podobnie jest przy wysiadaniu – mozesz poprosic kierowce, aby zatrzymal się tam, gdzie dla ciebie jest najwygodniej. Bez krzyku, bez problemu. U nas – bez komentarza.
Kierowca malezyjskich linii autobusowych poczeka na ciebie, gdy nie zdarzysz zamachac reka. Podpowie, gdzie masz wysiasc, jeśli nie wiesz. Krzyknie nawet, nazwe twojego przystanku (zapomnialam dodac, ze przystnki nie są nazwane, nie ma na nich rozkladow jazdy... generalnie autobusy jezdza jak chca). Kierowcy maja również swoje przywileje – gdy konczy im się benzyna, mogą w kazdej chwili podjechac na najblizsza stacje benzynowa i spedzic na niej 20 minut tankujac, nie uprzedzajac o tym podroznych. Mogą (podczas Ramadanu nawet muszą!) zatrzymywac się na przerwe, spowodowana modlitwa ;) Cudownie.

No więc... przyjechalam do Terengganu. Po dwugodzinnym szukaniu wolnego (i taniego!) hostelu stwierdzilam, ze zabieram się stad... Hostel był ohydny, drogi... a cale to miasto wydalo mi się niegodne uwagi. Wrocilam na dworzec autobusowy i stwierdzilam, ze jade do jednej z mniejszych mozliwosci na poludnie od KT. Po dwoch stronach znajduja się Merang (N) i Marang (S). Wolalam dostac się do Marang, bo nie lubie się cofac w podrozy. Ponieważ był piątek, a piątek dla muzlumanow jest jak niedziela i nie pracuja ;) wszystkei autobusy do Marang już odjechaly i więcej nie będzie. Ok, nic nie szkodzi... zostaje jeszcze Mereng, które z tego co wyczytalam mialo tansze noclegi. Autobus jest, bilet jest i jazda.
M-E-R-A-N-G! Tak, tak, tak. Miejsce, gdzie nie ma nic, poza wlasnymi myslami, „zakazanymi piosenkami”, ksiazka. Takie male tête à tête z samym soba.
Merang to miejsce, gdzie sklepy (2 szt.) otwarte są od 21.00. Przydrozna budka z jedzeniem otwarta od 21.00. Stacja Shell otwarta po wieczornej modlitwie od... 21.00. W ciagu dnia nie można nic kupic, zjesc... Wioska liczy może z 500 mieszkanow, obowiazkowy meczet. O zyciu towarzyskim i wieczornym decyduje sila glosnosci wieczornej modliwty z glosnikow zamontowanych na przydroznych slupach.
Nie będę pisac w jakich warunkach spalam, co jadlam, jak spedzalam czas. Powiem tylko, ze jest mi dobrze.

Chill.


Pozdrowienie.


Cudownie placzace dziecko.


Sruszelka.

10 komentarzy:

  1. Chcę więcej zdjęć ! Bo pojadę do Malezji sama i sobie "napstrykam" !!!
    Duże warszawskie buziaki. mama

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszcze Ci takiego podrozowania.
    Chcialbym tam teraz byc.

    Carter

    OdpowiedzUsuń
  3. na pierwszym zdj brakuje mojej stopy!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mamo: to przyjedz!
    Carter: to przyjedz!
    Aska: to przyjedz!

    Moze nie wszyscy w tym samym czasie... ale przyjedzcie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kupiłam bilety lotnicze ! Będę pierwsza ! mama

    OdpowiedzUsuń
  6. 2 zdjecie- Martek ma fajny fryz :) sew

    OdpowiedzUsuń
  7. Strasznie dziwne swiatlo bylo na tej plazy.
    Chodzi mi o zdjecie chill.
    Lekka mgla, czy mi sie wydaje ?
    Pozdrowienie to fajny pomysl tylko nastepnym razem
    bardziej je skontrastuj, tak mi sie wydaje.
    Dziecko naprawde fajne, szkoda ze nie bylo slonca.

    Photopstryk

    OdpowiedzUsuń
  8. chill - co to znaczy - dziwne swiatlo? nie pamietam, ktora byla? trzynasta moze? moze to przez to?
    pozdrowienie - jak skontrastuj? w sensie, ze za jasne? ;)))))
    a dziecko - dzieci chyba nigdy nie maja swiatla ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziwne swiatlo, niby smog niby mgla, smiesznie.
    Skontrastuj, ustaw albo w puszce wiekszy kontrast albo w programie do edycji zdjec dodaj kontrastu.
    Jasnosc wzorowa :-)))
    Wlasnie dla tego ze dzieci maja mnostwo swiatla to zdjecie wogole Ci wyszlo i jest fajne :-)

    Photopstryk

    OdpowiedzUsuń