wtorek, 7 września 2010

Pranie c.d.

Wiecie doskonale, ze sprawy prania nie moglam zostawic tak po prostu.
Poszlam wczoraj z powrotem, z malym zazaleniem. Obiecali uprac to
ponownie. Pranie bedzie gotowe ma dzis, po 16.00.
Salim i Vincent jak uslyszeli o wypadku z praniem zaczeli sie smiac,
ze prawdopodobnie jedynym slowem, jakiego uzywalam w pralni bylo
'fuck'. Musze przyznac, ze trafili ;) Toteż, od wczoraj pomiędzy mną a
Salimem jest zaklad, ze do nastepnego poniedzialku nie uzyje slowa na
F ani razu. Zaklad jest o wysoka stawke, a mianowicie 10 paczek fajek
;)))) Jak na razie panowie robia wszystko, abym powiedziala slowo na
F, ale jedynym jakiego uzywam obecnie jest SHIT albo... FUNK, ktore
jest najblizej. Idzie mi ciezko. Uwierzcie.
No wiec poszlam tam dzis o 16.00. Inna, cudownie usmiechnieta i
radosna Indonezyjka siedzi i patrzy na mnie swoimi brazowymi oczkami.
Mowie jej, ze przyszlam po pranie. Na co ona: kwitek jest? Ja mowie,
ze nie ma, bo to dziwna sprawa, pierzecie to ponownie... bla bla. Ona
usmiechnieta, bo nie rozumie ani slowa ;) tez sie usmiecham, myslac
wszystkimi slowami na F jakie znam. Co mi pozostalo. Poszla po swojego
szefa, tego z ktorym rozmawialam wczoraj, wladajacego bahasa inggris,
wiec spoko.
Jacob (bo juz zdazylismy sie zaprzyjaznic) daje mi pranie. Sprawdzam
od razu przy nim rzeczy i co? Moja koszulka (czarna! spokojnie, byla
czarna wczesniej) sie znalazla, ale niebieskie pozostalo niebieskim i
nie stalo sie bialym, jak przypuszczalam. Mowie mu, ze stary... to
moja ulubiona koszulka, za ktora zaplacilam na wasze magiczne
pieniadze 200.000 plus 4 inne zniszczone rzeczy, da podejrzewam ok.
1000000, a za to zasrane pranie zaplacilam 7000. Wiec, jaka masz
propozycje? ;)))) I usmiecham sie, rownie pogodnie i cieplo jak
dziewczynka przyjmujaca pranie od innej pani ;) Jacob przeprasza, mowi
ze faktycznie jeden z pracownikow popelnil blad i moze oddac mi 100000
jako przeprosiny, a ta kasa bedzie pochodzila z pensji pracownika, bo
takie maja zasady. Nie chce tak, mowie! To nie fair. Laska zarabia ok.
600000 miesiecznie minus ta kara, nie to bez sensu.
Powiedzialam, ze takie rozwiazanie jest bez sensu i sie na nie nie
zgadzam. Uzgodnilismy, ze do konca roku mam pranie za darmo (w
ilosciach jakich tylko chce), a on nie potraci pieniedzy nikomu z
pracownikow. No. Obiecal.
Takze w finale: mam niebieskie ciuchy zamiast bialych, Vincent jest
zadowolony, bo podlaczy sie do mojego prania za free i jest git.
Lubie to! ;)

5 komentarzy:

  1. Skoro Vinvent może się podłączyć, to matka rodzona chyba też. Właśnie kończę pakowanie paczki z ciuchami do prania. Jutro wyślę.
    A swoją drogą masz niezłe zdolności negocjacyjne! Indonezjo! Miej się na baczności!!! mamula

    OdpowiedzUsuń
  2. Polka potrafi :-) Zaradnosc Polki nie zna granic :-)Na Polke nie ma rady :-) Gdzie diabel nie moze tam Polke posle :-)
    Pozdrawiam.

    Carter

    OdpowiedzUsuń
  3. ja też już wysłałam paczuszke ;)
    wysyłam same czarne żeby było bezpiecznie! nie zafarbuja mi czarnej na niebiesko, bo chyba sie nie da prawda ??

    Buziol Krejzolu ;) dajesz rade i o to chodzi !!

    Kaka

    OdpowiedzUsuń
  4. wrzuccie moze cos do tych paczek, co? jakas kawe albo kawalek szarlotki? moze byc nawet mieszanka wedlowska. nie mohe juz z tymi Oreo ;))))
    A Polka Marta faktycznie daje rade. A jak!

    OdpowiedzUsuń
  5. szarlotka piecze się, ale to w następnej paczce... mama

    OdpowiedzUsuń